29.06.2018 Międzylesie
I znowu spakowałam walizki.Walizkę. Jedną. Najmniejszą.Po co mi duża skoro przeprowadzam się do lasu.Przez 14 lat nigdy nie opuszczałam rodziny w ten sposób, ale nadeszła odpowiednia chwila.O projekcie, który tlił się u mnie w głowie od dawna-jeszcze tutaj nie wspominałam. Zdradzić już mogę, ze 1,5 ha miedzyleskich bagien i nieużytków -które kupiłam wbrew ogólnodostępnymu zdrowemu rozsądkowi zaczyna przekształcać się w innowacyjny ośrodek rekreacyjny.W sumie bardzo lubię jak mi się czegoś zabrania bo w głowie rodzą mi się wtedy najlepsze pomysły.Otóż zabroniono mi budować na tych bagnach czegokolwiek w rozumieniu tradycyjnego prawa budowlanego.Tradycja, tradycją ale do przodu trzeba iść. Najlepiej swoją drogą. Trzymać się konkretnych marzeń.Do upadłego.Skoro nie można na ziemi to może trzeba nad ziemią.Nad ziemią ciężko, wiec może na kompromis pójdźmy i zbudujmy dom na drzewie.Ale taki prawdziwy, choć maleńki!Ze szkła i drewna, tak żeby zatrzeć granice miedzy nami a naturą…Skoro nie może być większy niż 25m2 to otoczmy go wiszącymi podniebnymi tarasami i zanurzamy się w widoku na nasze potorfowe jeziorko…Tak wiec oto od połowy sierpnia mam nadzieję gościć Was w naszym maleńkim podniebnym hoteliku…Na razie nic więcej nie powiem, bo opowiadać można ale działać trzeba.Dokuję się zatem w mojej dziczy jako stróż budowlany i spędzę tam najbliższe tygodnie.Na razie bez prądu i wody, ale za to w wygodnym ogromnym bagażniku mojego autka:)
Pierwszych złodziejaszków niestety gościłam choć nie złapałam, jednak tak jak mówię im trudniej tym lepiej wiec i na nich sposób chyba mam;)Dalej jakoś tak relację z pierwszego wieczoru raczej wierszem zdam, choć obiecuję ze następnym razem już wygłupiać się nie będę 😊
Zatem zapraszam!
…….
Proszę Państwa
oto kłoda.
W kłodzie czai się przygoda,
Mogę w kłodzie i pod kłodą,
dzielić z Państwem się przygodą.
Bo to kłoda twarda, ciasna-
Proszę Państwa jednak własna!
Małe zrobię tu mieszkanie,
takie skromne stróżowanie.
Bo jak kłody nie pilnujesz
Zwykle w kłodzie nie nocujesz.
Choć terenem nasz prywatnym kłody może Ci zabraknąć.
A ja łóżko chce do spania
Porządnego przytulania…
Twardo trochę mnie niebodze…
Chyba zaraz stad wychodzę!
Tu mam kłodę, tam mam kładkę chyba wyjdę na wariatkę.
Mogę w drzewie i na kłodzie,
choć niechętna jestem w wodzie
spać jak zimna, tłusta ryba
Chyba dzisiaj jednak nie wybrzydzam….
Więc Panowie oraz Panie
już szykuje swe posłanie-
w kłodzie jednak –
jak przystało
na traperkę całkiem śmiałą.
Śmiałą, owszem
bo nie zmykam.
Właśnie obok widzę dzika!
Co mi zerka do kocyka…
Nie mam nawet wysięgnika tak zwanego selfie stika
By uwiecznić to spotkanie
Bliskie serio, niesłychanie…
Dzik już poszedł prosto w knieje
Biedak nie wie co się dzieje.
Baba w lesie na poduszce
Potargana, roztrzepana
Z głodu zdechnie tam do rana!
Spoko! W końcu mam owoce,
Pozajadam dziś pod kocem.
Potencjalnym zaś złodziejom ,
Poczęstunek przygotuję
Magię jagód, mrówek jad
To dopiero będzie czad!